
Pensjonat prowadzimy jako rodzina i jest to odczuwalne na każdym kroku.
Naszym celem jest, aby każdy odwiedzający nas Gość czuł się jak u siebie w domu. Nieważne, czy wolisz rozkoszować się ciszą leniwie popijając kawę, czy może lubisz pogadać z kimś, tak po prostu. Już 3 pokolenia naszej rodziny dbają o to, termin „gościnność” oznaczał więcej, niż tylko pusty slogan.
Nasza filozofia
Jeżeli szukasz sieciowego hotelu, gdzie jesteś anonimowym gościem, któremu przydzielono jeden z setki identycznych pokojów bez charakteru, to możliwe, że nie jesteśmy miejscem dla Ciebie. Jeżeli jednak cenisz sobie indywidualne podejście i nieformalną atmosferę, nie mamy cienia wątpliwości, że Noce i Dnie to dobry wybór.
„
Lubimy, kiedy nasi goście czują się dopieszczeni. Brzmi dobrze, prawda?


Naturalnie w rodzinie
Zaopiekujemy się Tobą jak członkiem rodziny. Zawsze znajdziemy chwilę, aby usiąść przy stole, najlepiej przy kieliszku domowej nalewki – u nas spędzisz czas tak, jak lubisz, w swobodnej i przyjaznej atmosferze. Jak w domu.
Nasza historia

2001
Stefan, zapalony miłośnik koni, od zawsze miał marzenie, by posiadać własne konie. I dlatego niedługo po budowie domu, w 1996 roku, w miejscu, gdzie znajduje się obecnie budynek pensjonatu, powstała stajnia.

2006
Pomysł Agnieszki, by stworzyć pensjonat, powstał kilka lat później. Nowa stajnia...

2008
Po gruntownej modernizacji i dobudowaniu nowej części oraz pomieszczenia restauracyjnego z przeszkleniem, powstał pensjonat w obecnej formie.

Dzisiaj
Chcemy zapewniać Wam jak najlepszy wypoczynek, dlatego każdy uśmiech naszych Gości zapewnia nas w przekonaniu, że podążamy właściwą ścieżką.
Nasza rodzina

Stefan i Agnieszka
Pomysłodawcy oraz założyciele całego przedsięwzięcia. Agnieszka to główny mózg zarządzający operacją „Noce i Dnie”, natomiast Stefan to wizjoner oraz Szara Eminencja, która sprawia, że rzeczy dzieją się.

Gosia i Maciek
Gosia, córka założycieli, to mistrzyni organizacji pracy, Szefowa Recepcji i Rezerwacji. Jej mąż Maciek udaje w kuchni Jamiego Olivera, a wieczorem zmienia się w barmana.

Łukasz i Ola
Łukasz, najstarszy syn, to umysł techniczny i jednocześnie filozoficzny, jego motto to: „Nic, co z drewna, nie jest mi obce”. Jego żona Aleksandra, wzorem teścia, uwielbia konie i jest instruktorką jazdy.